Czego boi się wirus?

– Czekaj, czekaj – mówi moja znajoma. – Nie, najbliższy stacjonarny otwarty sklep jest w Legionowie, tak to wszystkie w galeriach, więc są zamknięte.

– No to gdzie ja mam kupić kurtkę?

– No nie wiem. Przez internet? Albo w Pepco. Pepco jest otwarte. Ale nie to w galerii. Musi być osobne, rozumiesz. Stać osobno.

– A Decathlon?

– Jest osobny, ale podobno za duży. Za duże też są zamknięte, nawet jak osobne.

 

Kurtkę zamówiłam przez internet, oby była dobra, trochę podśmiewając się z tych ‘osobnych’ sklepów, których wirus pewnie się boi, szczególnie kiedy są małe, bo jak są duże, to się już nie boi. Nie chcę powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego niektóre sklepy w galeriach zamknięto, żeby ludzie się nie gromadzili, rzeczywiście, nie gromadzą się. Ale trudno, żebym nie zadawała sobie pewnych pytań.

 

Na przykład: skoro mogą być otwarte księgarnie, dlaczego zamknięto biblioteki (osobne!)?

 

W dzień przed zamknięciem poszłam wypożyczyć, ile wlezie. Musiałam odczekać, w środku mogła być jedna osoba. Wyszła starsza pani z trudem niosąc dwie torby, takie jak z Auchan, wypełnione po brzegi.

– Już drugi raz przychodzi. Mają pięć kont, cała rodzina, siedemdziesiąt książek w sumie, bo boją się, że to potrwa całe miesiące, a nie mają pieniędzy, żeby kupować.

 

Albo: skoro Empik przy Rondzie de Gaula jest czynny, dlaczego zamknięto ten w Domach Centrum? Czy dlatego, że na dole jest otwarta Sephora? Czy jednak dlatego, że na górze jest zamknięty Martes Sport?

 

Przed moim Pepco w kolejce stoi 15 osób. Staję, muszę kupić ramkę, wchodzę szybko, żeby jak najszybciej zwolnić miejsce następnej czekającej na zimno osobie.

– Proszę wziąć koszyk! – słyszę nagle wrzask. Już chcę powiedzieć, że nie potrzebuję koszyka, ale widząc wzrok ekspedientki, aż kulę się w sobie. No tak, koszyki liczą ludzi.

 

– Słuchaj, u nas jest gorzej – mówi moja włoska przyjaciółka. – Ubrania dla dziecka możesz kupić, dla siebie nie. Dla dziecka są niezbędne, ty możesz chodzić bez. Majtki tylko możesz kupić.

– Żebyś nie chodziła bez majtek.

– No. I wchodzisz do takiego H&Mu, a tam taśmą poodgradzane, co można, a co nie. A wiesz, co było, jak musiałam kupić świeczki urodzinowe? Są zakazane, bo zakazane imprezy, więc musiałam na nielegalu…  I jak jesteś w takim sklepie, co są różne rzeczy, to stoisz do kasy i sprawdzają, co z koszyka możesz kupić, a co nie.

– A wirus spieprza, gdzie pieprz rośnie. Bo się boi tych absurdów, co?

 

Spieprza też z hoteli, w których nikt nie pyta, czy podróż jest służbowa (byłam, nie pytali), a i z tych, w których można nawet załatwić obiad okolicznościowy, tylko musimy się przedtem zarejestrować jako goście hotelowi, albo z tych, w których można się zarejestrować na pracę-online i skorzystać jednocześnie z sauny, spieprza z Rossmana, w którym nie chcą mnie obsłużyć przy kasie, tylko mam iść do samoobsługowej, bo wirus, ale jak mi się ta kasa zacina, to sprzedawczyni podchodzi do mnie tak blisko, że mi chucha w szyję.

 

Spieprza z tego kraju, w którym wszystkie sklepy otworzą, bo przecież jest Black Weekend. Już sobie wyobrażam ten ostry reżim sanitarny! Te wygłodniałe zakupów hordy w przyszłą sobotę! Rozumiem, że teatry czy kina z zajętą jedną czwartą widowni są znacznie bardziej niebezpieczne. No, w sumie, gdybym była wirusem, też bym sobie wolała iść w sobotę do kina niż do H&Mu. I do kawiarni bym sobie poszła i zjeść coś jak człowiek, a nie w samochodzie.

 

Idę Nowym Światem, mijam puste witryny. Lokal do wynajęcia. Lokal do wynajęcia. Następny.

Czytam listę – z ostatniej chwili: w Warszawie w listopadzie zamknięto osiemnaście lokali. Już na zawsze. Patrzę, co oferuje im ‘tarcza’ i chce mi się płakać.

Że można na wynos? Jasne, dlatego kebab i pizza się utrzyma. A Dom Polski na przykład padł. Tak, jak inne lokale, w których nie chodziło głownie o to, żeby się nażreć.

 

Kreujemy krainę idiotów. Polaka, który już w tę sobotę ruszy do Złotych Tarasów, nakupi se po taniości, bo Black Weekend i zeżre kebaba ocierając ketchup rękawem kurtki.

A wirus się go przestraszy i odleci do Bajabongo.

 

Comments are closed.